Produkcja mleka na Podlasiu: kiszonka z kukurydzy i flota John Deere w gospodarstwie Zakrzewskich
 
			    	    Na Podlasiu, w powiecie białostockim, Hubert Zakrzewski wraz z rodziną prowadzi jedno z nowocześniejszych gospodarstw mlecznych w regionie. Na 450 hektarach uprawiają kukurydzę (220 ha), trawy i lucernę (200 ha) oraz zboża. To właśnie kiszonka z kukurydzy stanowi podstawę żywienia TMR dla stada liczącego dziś tysiąc sztuk bydła, w tym 500 krów dojnych.
– Prowadzimy produkcję mleczną, więc jakość kiszonki z kukurydzy jest dla nas absolutnie kluczowa. Od niej zależy zdrowie stada i poziom produkcji mleka, dlatego przy wyborze sieczkarni najmocniej zwracaliśmy uwagę właśnie na jakość cięcia, stopień uszkodzenia oraz rozdrobnienia ziarna – mówi Hubert Zakrzewski.
Jakość kiszonki to większa wydajność mleczna
Badania prowadzone w Europie potwierdzają, że odpowiednia jakość kiszonki z kukurydzy może znacząco zwiększyć roczną produkcję mleka porównaniu z gospodarstwami, które jej nie stosują. Co więcej, precyzyjne przetwarzanie kukurydzy zbieranej na kiszonkę m.in. właściwe uszkodzenie i rozdrobnienie ziarniaków, podnosi strawność skrobi, co przekłada się na wyższą zawartość tłuszczu w mleku.
Inne badania potwierdzają, że już 1‑procentowy wzrost strawności włókna w kiszonce z kukurydzy skutkuje zwiększeniem dziennej wydajności mleka o ok. 0,08 kg na krowę. Dodatkowo, w niektórych gospodarstwach w Wielkiej Brytanii włączenie kukurydzy do dawki (min. 50%) zamiast samej trawy podniosło produkcję mleka o nawet 2,3 kg dziennie na krowę. Kiszonka z kukurydzy, dzięki obecności włókna poprawia perystaltykę żwacza, a także wspiera przeżuwanie i trawienie – co razem sprzyja wzrostowi produkcji mleka.
Zakrzewscy przekonali się o tym w praktyce. – Testowaliśmy różne marki, ale najlepsze efekty dawała sieczkarnia John Deere. Model 8300, który u nas pracuje trzeci sezon, zapewnia niesamowitą jakość cięcia. To przekłada się na lepszą strawność paszy, a w efekcie na wydajność mleka – podkreśla gospodarz.
Flota maszyn dopasowana do gospodarstwa mlecznego
Historia współpracy rodziny Zakrzewskich z John Deere sięga 2006 roku, kiedy ojciec Huberta kupił pierwszy ciągnik tej marki – model 6420. Od tego czasu flota systematycznie rosła. Dziś gospodarstwo pracuje na 9 ciągnikach John Deere oraz 2 sieczkarniach serii 8000. W tym roku dołączyły do nich 8R 370, 6M 155 i sieczkarnia 8400.
– 8R wybraliśmy ze względu na komfort pracy i niesamowity uciąg. Skrzynia bezstopniowa AutoPowr i joystick CommandPRO bardzo ułatwiają obsługę, a system regulacji ciśnienia w oponach pozwala nam ograniczyć zużycie paliwa i zmniejszyć ugniatanie gleby. Dla nas liczy się każdy detal, który przekłada się na efektywność całego gospodarstwa – wylicza Hubert.
Rodzina testowała różne marki ciągników, ale jak podkreślają, to właśnie John Deere zapewnił najlepsze połączenie spalania, komfortu i niezawodności.
Technologie precyzyjne w służbie mleka
Zakrzewscy mocno inwestują w rolnictwo precyzyjne. W tym roku zakupili odbiornik StarFire 7000 wraz z mobilnym RTK, który zapewnia dokładność do 2,5 cm. – Odbiorniki są mobilne, więc w kilka sekund możemy przełożyć je na inne maszyny. W przyszłości chcemy też korzystać z czujnika HarvestLab, aby tworzyć mapy plonu oraz mapy zawartości składników pokarmowych w zbieranym materiale przezanaczonym na kiszonki – dodaje Hubert.
Dzięki współpracy z lokalnym dealerem FRICKE Maszyny Rolnicze gospodarstwo w ciągu ostatnich trzech lat wzbogaciło się o trzy ciągniki i dwie sieczkarnie. – „Serwis działa szybko i sprawnie, a to dla nas niezwykle ważne. Każda godzina opóźnienia w zbiorze kiszonki to realne straty dla stada” – podkreśla rolnik.
Rolnictwo przyszłości oparte na sprawdzonych rozwiązaniach
Produkcja mleka to jeden z najbardziej wymagających kierunków w rolnictwie. Wymaga zarówno precyzji w zbiorze i żywieniu, jak i niezawodnego zaplecza maszynowego. Historia gospodarstwa Zakrzewskich pokazuje, że inwestycja w jakość kiszonki i technologie wspierające pracę w polu realnie przekłada się na wyniki produkcyjne.
– Dzięki odpowiednio dobranym maszynom mamy pewność, że nasze stado otrzymuje kiszonkę najwyższej jakości. To przekłada się na doskonałe zdrowie krów i wyższą wydajność mleczną. A dla nas oznacza stabilny rozwój gospodarstwa – podsumowuje Hubert Zakrzewski.
 
		    				         
 
			
							
			 
 
			
							
			 
								     
								    

















