Niewielki kombajn – wielka wydajność
- Osiągi i parametry techniczne kombajnu serii T zadziwiają rolników.
- Model T670 posiada największą powierzchnię aktywnej separacji ziarna wśród dostępnych na rynku kombajnów wytrząsaczowych.
- Firma usługowa pana Arkadiusza Małygi od 8 lat opiera się na maszynach John Deere. Dlaczego?
- Są wydajne, ergonomiczne i gwarantują wydajny zbiór nawet w trudnych warunkach.
Wcale nie należą do największych maszyn John Deere, ale dzięki innowacyjnemu, wielobębnowemu układowi młócącemu szybko podbiły międzynarodowy rynek rolny. Serię T wyróżnia największa powierzchnia aktywnej separacji ziarna pośród wszystkich aktualnie dostępnych kombajnów wytrząsaczowych. Pan Arkadiusz Małyga – właściciel firmy usługowej Top-Agro – w swoim parku maszynowym posiada aż dwa modele T670. Jak wyglądają żniwa, kiedy mamy po swojej stronie tak zaawansowaną technologię?
Przede wszystkim – wydajność omłotu
– Firmę założyłem w 2014 r. Wszystko zaczęło się od zakupu kombajnu W540. W 2018 r. dołączył do niego pierwszy T670, a dwa lata później kolejny. Zawsze jeden z T670 pracuje na terenie Wielkopolski, Dolnego Śląska, woj. pomorskiego. W tym roku jeden z kombajnów T670 był w stanie zebrać aż 900 ha zbóż i rzepaku. Oczywiście, kiedy jeździmy do klientów, to korzystamy także z W540, ale seria T zdecydowanie bierze nad nim górę. Ma mniejsze spalanie i daje ziarno oraz słomę doskonałej jakości – opowiada pan Arkadiusz.
Kombajny John Deere młócą raczej przez pocieranie „masy o masę” niż uderzanie, więc wszystkie zapewniają mniejsze uszkodzenie ziaren. Serię T wyposażono jednak dodatkowo w bęben młócący o średnicy 660 mm, o dużej bezwładności, z 10-cepową konstrukcją, który gwarantuje szczególnie delikatny omłot materiału.
– Na wydajność maszyny wpływa również powierzchnia aktywnej separacji. Średnicę bębna separującego zwiększono do 800 mm, a kąt opasania głównego klepiska o 8˚. To czyni go jednym z najwydajniejszych układów na rynku. Dzięki tym zmianom w konstrukcji całkowitą powierzchnię omłotu i aktywnej separacji zwiększono o 18%. To ogromny krok w przód. Modele z serii T z 5 wytrząsaczami i powierzchnią aktywnej separacji wynoszącą 3,3 m² spokojnie dorównują wydajnością konkurencyjnym modelom z 6 wytrząsaczami – komentuje Mateusz Janicki, specjalista ds. produktu w John Deere.
– Wiadomo, że wszystko zależy od zboża, wysokości łanu, wilgotności ziarna i powietrza, ale świetne osiągi naszych T670 widzimy gołym okiem. W tym sezonie jeden kombajn był w stanie wymłócić nawet 50 t ziarna na godzinę, z ok. 5-5,5 ha pola – dodaje pan Arkadiusz.
Precyzyjna technologia rozdrabniania
Bez względu na gatunek uprawianych roślin możemy wybrać jeden z dwóch rozdrabniaczy: standardowy lub klasy Premium wyposażony w 108 noży wirujących.
– Obie opcje gwarantują rolnikowi równomierne rozprowadzanie resztek za kombajnem, tworząc idealne warunki do dalszych prac. Jest to szczególnie istotne dla gospodarstw, które stosują uprawę uproszczoną, 108 noży zapewnia idealne rozdrobnienie resztek pożniwnych. Rozdrabniacz w T670 ma kilka praktycznych udogodnień: regulowana belka poprzeczna umożliwia dostosowanie właściwego poziomu uszkodzenia słomy; niskie położenie rozdrabniacza ułatwia pracę nawet przy wietrznej pogodzie; duża prędkość przedmuchu eliminuje uciążliwą konieczność aktywnego rozprowadzania resztek – wylicza Mateusz Janicki.
Trudne warunki? To nic!
O prawdziwej wydajności możemy mówić dopiero wtedy, gdy maszyna sprawnie działa na różnych terenach i przy różnej pogodzie.
– W T670 użytkownicy chwalą sobie listwę domłacającą, którą można szybko podłączyć. Nie ogranicza powierzchni klepiska, a jest niezastąpiona przy omłocie wilgotnych czy trudnoomłacalnych roślin, takich jak pszenica oścista czy jęczmień. Nasze testy wykazały, że listwa zwiększa wydajność zbiorów jęczmienia nawet do 10% – zauważa Mateusz Janicki.
Seria T z powodzeniem sprosta również wymagającemu ukształtowaniu terenu.
– Można powiedzieć, że system HillMaster odmienił jakość i komfort pracy na polu. Nasi klienci nie muszą martwić się nachyleniami terenów i gorszą wydajnością zbioru z powodów, na które zupełnie nie mają wpływu. Dzięki HillMaster cały kombajn jest tak poziomowany, aby ciężar rozkładał się równo na wszystkie cztery koła. Maszyna odzyskuje stabilność, przyczepność, a żadne koło nie jest zbyt obciążone i nie ugniata nadmiernie gleby. System sprawdza się nawet przy 22-procentowych pochyłościach – opisuje specjalista John Deere.
Gąsienice vs opony
Nawet jednak praca na równym terenie bywa wymagająca, zwłaszcza jeśli mamy do pokonania grząski grunt.
– Zwróćmy uwagę na trójkątną konstrukcję gąsienic. Gąsienice co do zasady ułatwiają jazdę na terenach niestabilnych, ale inżynierowie John Deere’a poszli o krok dalej. Duży prześwit nad podłożem umożliwia łatwe wydostanie się pojazdu praktycznie z każdego trudnego podłoża. Głęboka rzeźba zapewnia większą przyczepność, a zastosowanie kąta 55˚ między klockami bieżnika ułatwia odprowadzanie błota. Testy wykazały, że nowa konstrukcja gąsienic gwarantuje niższe tarcie, więc mechanizm zużywa się aż o 50% wolniej w porównaniu z poprzednim. Szerokość kombajnu pozwala spokojnie pokonywać wąskie drogi, budowa gąsienic sprawia, że kombajn mniej ugniata glebę niż przeciętnie. – tłumaczy Mateusz Janicki z John Deere.
Warto dodać, że przy budowie gąsienic zastosowano tworzywo IPX2000, które odznacza się właściwościami samosmarownymi. Rolnik ma więc z głowy obowiązek codziennej konserwacji. Wystarczy wymieniać olej co 500 godzin.
Co po żniwach?
– W tym roku nasz sezon trwał 6 tygodni. Pracowaliśmy średnio po 13 godzin dziennie. W sumie nasze 3 kombajny wykosiły ok. 1800 ha. Było intensywnie, ale maszyny nas nie zawiodły. Od początku działalności pracujemy na sprzęcie John Deere’a (mamy jeszcze 3 ciągniki z serii 6) i zawsze możemy liczyć na jego moc i wydajność. Póki co nasz park maszynowy zdaje egzamin, ale jak jeszcze rozwiniemy działalność, to, kto wie, może skusimy się w końcu na najnowszy X9 – podsumowuje pan Arkadiusz.